Klub Konesera Książki w wydaniu poetyckim
Wielokrotnie na stronie internetowej szkoły mogliście przeczytać recenzje książek polecanych przez członków naszego klubu, uczniów i nauczycieli. Warto jednak zauważyć, że miłość do literatury nie łączy się jedynie z odbiorem tekstów pisanych, ale i budzi w odbiorcach moc twórczą. Zapraszamy do przeczytania wiersza uczennicy Mileny Depy oraz serii tekstów Pani Anny Kałdonek, które zebrane zostały w cyklu „Od serca do ucha”.
Powołanie do służby Bożej
Milena Depa
Powołanie woła mnie,
Wiem, że nie będzie mi źle.
Słyszę głos „chodź za Mną”.
To Bóg mówi, abym kochał ludzi
Kocham całym sercem,
Nie mogę dać nic więcej Tylko miłość i oddanie,
A Ty wyzwolisz mnie, Panie. Łaski płyną z nieba,
Tylko tyle mi potrzeba.
Sumienie mówi „idź do ludzi”,
Przebacz, ufaj, niech nikt Się nie łudzi.
Oddam życie w ręce Twoje,
A oddalisz ode mnie trudy i znoje
Idę przez rozdroża
Do mojego Boga
Poniżej poezja Pani Anny.
Między wierszami (styczeń 2021)
Między wierszami, tak sobie myślę,
włożę czasami kilka przemyśleń.
Tylko nie wiem czy rano, czy może wieczorem?
Jeszcze się zastanowię, kiedy to zrobię.
Wiem! Może dzisiaj w promieniach słońca,
moich myśli nie będzie końca.
Jedne są jasne, drugie ciemniejsze.
Inne znów skromne, to znów jaśniejsze.
Muszę coś zrobić z tymi myślami.
Włożę je pięknie między wierszami.
Jest takie miejsce (styczeń 2021)
Jest takie miejsce na naszej ziemi
Wśród pól i lasów, bujnej zieleni
Gdzie słowik rano swym śpiewem budzi
Do pracy woła uśpionych ludzi
Gdzie dumnie szumią drzewa o zmroku
By znów zamilknąć i dać nam spokój
Jest takie miejsce, gdzie czas się zatrzymał
I choćbym nie wiem jak długo gdybał
Nic nie wymyślę i nic nie zmienię
Bo dom rodzinny najbardziej cenię
Słoń Bombaj (napisany, gdy byłam uczennicą Szkoły Podstawowej)
Słoń Bombaj w Zoo to ważny gość.
Co tam foka, koza, żyrafa.
Co tam dla mnie zwykła kość,
Ja wyglądam jak w domu szafa.
Nikt nie ma nosa takiego jak ja.
Nikt tak nie śpiewa pięknym głosem.
Słoń Bombaj łapę każdemu da.
Lecz trudno być takim kłapciasem.
Słoń Bombaj zna się dobrze na zegarze.
Umie robić kabra – makabra
Jednym słowem zrobi to, co mu kto każe.
Szumi las (napisany, gdy byłam uczennicą Szkoły Podstawowej)
Szumi las śpiewa las
Pachnie kwieciem w lesie
Czyżby las śpiewał dla nas
A wiatr jesień z świata niesie
Tu i tam śpiewa kos
Stuka w sosny korę
Fioletami pachnie wrzos
Lis głęboką kopie norę
Piękna jesień w lesie
Cicho śpiewa kos
Las jesienną piosnkę niesie
I zapachem upaja nos
Mój papież (wiersz napisany dla GOKSiR na 100-lecie urodzin Jana Pawła II)
Mój papież przechadza się po pokojach
kiedy wszyscy śpią…
A jego święte dłonie cichutko drżą.
Patrzę i widzę oczy zatroskane,
czuwające nad nami wczesnym świtaniem.
A ciemną nocą i późnym snem,
przychodzi do mnie, a ja to wiem.
Wiem, bo mówi do mnie proste słowa,
że moja dusza jeszcze nie gotowa.
Że jeszcze w tym świecie tyle zrobić trzeba,
Żeby dostać się tam, gdzie On… do Nieba!
Że jeszcze tyle natrudzić się muszę
Tutaj… zanim tam do Niego wrócę.
Że jeszcze niejedna noc i ranek minie
Nim stanę w tej jednej godzinie.
Nim stanę i powiem „Jestem gotowa”,
rozpocząć życie swoje od nowa.
Czy będziesz wtedy ze mną Ojcze Święty?
Zatroskany moim życiem, uśmiechnięty?
Tak będę… słyszę wyraźnie te słowa.
I budzę się, bo dzień zaczyna się od nowa.
I budzę się w swoim łóżku
i sama już nie wiem.
Czy to był sen między ziemią a niebem?
Zamyślam się chwilę w swojej codzienności.
I wiem, że On zawsze u nas gości.
Spoglądam na obraz, gdzie modli się żarliwie.
Za wszystkich, na naszej ziemskiej niwie.
I słyszę Jego słowa: „Wymagajcie od siebie…
bądźcie sobie bliscy w każdej potrzebie”.
Więc dziękuję za dzisiaj mój Ojcze Święty
Ja biegnę do pracy, bo dzień powszedni.
Już słońca zagląda do moich okien
I ptaki śpiewają nad niebem wysokim.
Tylko nie zapomnij o mnie i o bliskich
A najlepiej miej nas w sercu wszystkich.
I kiedy dzień się natrudzi i minie.
Jak ojciec najlepszy podzielisz się chlebem.
Zasypiam… i śnię dalej o moim Niebie…
Jesienne cyferki
Jesienne cyferki małe
Dziś miały jesienne zebranie
Usiadły wśród liści na polanie.
I zaczęły jesienne debatowanie.
Kochane moje cyferki jesienne
Musimy powkładać ubranka zwiewne
Wszak jesień nadeszła już kolorowa
Żółta, czerwona, pomarańczowa.
Każda cyferka na siebie zerka
może pogramy jesienią w berka?
A może grzybów, kasztanów bez liku
Dziś przeniesiemy w jesiennym koszyku?
Lecz popatrzyły cyferki po sobie
Ja mam pomysł jesienny w głowie.
Chodźmy do szkoły tam miejsce nasze
Zostaniemy w pięknej, jesiennej klasie
Wkroczymy do książki albo zeszytu
I pobawimy się w fiku miku.
I w dodawanie, odejmowanie, porównywanie.
Która z nas mniejsza, która ważniejsza.
Nagle tę kłótnię borowik przerwał
Dosyć na dzisiaj jesiennych przechwał
Dzieci czekają wskakujcie do książki!
I pan borowik podkręcił wąsik
I zasnął pod pieńkiem z panią jesienią
I westchnął jesiennie: pa, pa do widzenia!